Etos, duma i … sprzęt milicji z Tatarstanu
Tatarstan – jedna z autonomicznych republik Rosji. Ma własny rząd, ministerstwo spraw wewnętrznych i milicję. Strukturalnie wygląda to tak jak w całym mocarstwie, ale… Tych „ale” jest na pewno kilka. Tam - milicjanci są dumni z pełnienia swojej służby. Podkreślają to na każdym kroku. Liczne muzea, izby pamięci, które miałam okazję zwiedzić jak też zwyczaje dowodzą powyższego stwierdzenia.
Kilka słów o egzotycznym Tatarstanie
Autonomiczna Republika Federacji Rosyjskiej ze stolicą w Kazaniu. Własna flaga, urzędy administracji państwowej i własne służby. Republikę zamieszkuje 43 proc. Tatarów i 45 proc. Rosjan (muzułmanie i prawosławni). To ewenement w Rosji. Bogata historia i tradycja Tatarów – na pierwszy rzut oka mało widoczna, chociaż urzędy prowadzą strony w językach rosyjskim i tatarskim - może zafascynować każdego. Szczególnie, że jest się czym pochwalić – jeśli chodzi o zabytki - mimo, że kraj był wielokrotnie niszczony a piękne budowle zrównane z ziemią.
Współpraca i wymiana policyjno-milicyjnych doświadczeń
Od dwóch lat do Tatarstanu wyjeżdżają 10-osobowe grupy polskich policjantów. Dwukrotnie milicjanci z Tatarstanu gościli już również w Polsce. Współpraca została nawiązana przez Sekcję Polską IPA (Międzynarodowego Stowarzyszenia Policji). Do Tatarstanu grupa polskich policjantów pojechała pod koniec września. Okazja, by poznać kraj i warunki pracy milicjantów była niepowtarzalna….
W pierwszy dzień zostaliśmy zaproszeni do ministerstwa spraw wewnętrznych republiki Tatarstanu (MWD). Okazały budynek w centrum Kazania wzbudza podziw. Wnętrza wyłożone marmurem. Biura w stylu europejskim – zadbane i dobrze wyposażone. Stanowisko dowodzenia – podgląd z kamer monitoringu umieszczonych w Kazaniu, łączność z podległymi jednostkami. Na dziedzińcu MSW tablica upamiętniająca poległych w służbie milicjantów. Tuż za nią mały meczet i cerkiew – każdy z pracowników ma prawo wejść do świątyni…. (wszystko w obrębie ogrodzonego terenu MSW).
Jesteśmy zaproszeni do jednego z komisariatów w stolicy. Tym razem zaczynamy od izby zatrzymań. W przeciwieństwie do naszych… nie unosi się tam przykry zapach. Cele kilkuosobowe, ale zadbane. Piętrowe prycze, toaleta w środku odgrodzona małym przepierzeniem. W każdej celi jest kamera. Dyżurny monitoruje przez 24 godziny osadzonych. Odrobina prywatności zostaje tylko za przepierzeniem. Zwiedzamy również biura – każde wyposażone w komputery z nowym oprogramowaniem. Płaskie ekrany…
Myślimy sobie – ok. Na pewno tak dobrze nie jest w innych jednostkach milicji. Jak się okazuje nic bardziej mylnego. Do tego – pierwsze muzeum – izba pamięci. W gablotach – elementy umundurowania, zdjęcia, dokumenty upamiętniające historię tatarstańskiej milicji. Znowu wymieniamy uwagi. Muzeum w dużej jednostce milicji, czemu nie?
Kolejna jednostka – mały 3-osobowy posterunek milicji tuż koło centrum handlowego. Wyposażenie niczego sobie – połączenie z kamerami monitoringu w pasażu. Na zewnątrz czekają dwie motorynki – łatwiej nimi poruszać się po zatłoczonym centrum Kazania niż radiowozem – mimo, że z reguły są to niezłe wolkswageny.
Milicjanci zabierają nas do Niżnikamska. To nowe miasto powstałe zaledwie ponad 40 lat temu – typowo przemysłowe. Tradycyjnie trafiamy do jednostki milicji. Budynek zewnątrz taki sobie. Wewnątrz jednak – przytulnie i nowocześnie. Tradycyjnie stanowisko dowodzenia wyposażone w podglądy kamer monitoringu – nie tylko na ekranach komputerów, ale również na sporych ekranach wmontowanych w ściany.
Zwiedzamy również jeden z mniejszych komisariatów w Cistopolu – jedna z najstarszych miejscowości w Tatarstanie (jest tam muzeum Borysa Pasternaka). W jednostce – kolejne muzeum dokumentujące historię milicji.
Na łopatki rozkłada nas jednak ostatnia wizyta – w wydziale ruchu drogowego w Kazaniu. Do nowoczesności i dobrego wyposażenia już się przyzwyczailiśmy, ale w budynku, w którym pracuje 85 funkcjonariuszy jest… sala do ćwiczeń, siłownia, sala z ringiem bokserskim i ogromna sala gimnastyczna. Brakowało tylko… basenu.
W tym budynku również jest muzeum – nowocześniejsze od poprzednich. W salach oprócz pamiątek, zdjęć i dokumentów – sprzęt, jakim posługiwali się milicjanci. Wstawione auta, motocykle. Na koniec – własne studio telewizyjne milicji w Tatarstanie. Nic dodać nic ująć…
Tożsamość i budowanie poczucia więzi ze służbą, milicjanci Tatarstanu kultywują też w inny sposób. Nie zapomina się o służbie nawet podczas uroczystości, a szczególnie o tych, którzy podczas jej pełnienia polegli. Wspomina się o poległych przy pieśni Olega Gazmanowa – Ofitsery.