Wczoraj potężne nawałnice zaskoczyły turystów wypoczywających nad mazurskimi jeziorami. Wiele jachtów i łódek zatonęło, zaginęli też ich właściciele. Do akcji ratowniczej natychmiast ruszyli woprowcy, strażacy i policjanci – wśród nich również słuchacze Centrum Szkolenia Policji.
Było już po godzinie 21.00, gdy zapadła decyzja o natychmiastowym włączeniu do akcji ratowniczej i poszukiwawczej sześciu słuchaczy kursu doskonalenia zawodowego dla przewodników psów przeznaczonych do wyszukiwania zapachu zwłok ludzkich na lądzie i wodzie, przebywających wraz z instruktorem w ośrodku CSP w Kalu, nad jeziorem Święcajty.
Obecnie w Polsce pracuje jedynie 13 psów przeznaczonych do wyszukiwania zapachu zwłok, z czego na Mazurach nie ma ani jednego. Dlatego też, choć psy nie zakończyły jeszcze szkolenia, postanowiono włączyć je do akcji. Wkrótce dołączył do nich „starszy kolega” z KWP w Białymstoku, którego wraz z przewodnikiem przywiózł policyjny śmigłowiec.
Psy – labrador, nowofundlandy i owczarki niemieckie – pracowały na wodzie do północy, kiedy to z powodu fatalnych warunków atmosferycznych poszukiwania na akwenie przerwano i powróciły do niej o świcie. Do godziny 13.00 znalazły w trzcinach płótno żaglowe, a niedaleko kotwicę wraz liną. Jeden z psów zaznaczył to miejsce, co oznacza, że przypuszczalnie znajdują się tam zwłoki. Sprawdzają to obecnie nurkowie. Akcja trwa.
Piotr Maciejczak, ZKS